Nasze spotkania coraz krótsze
nasze listy porywa listopadowy wiatr
Nasze myśli zabłąkane pogubiły się w czasie
nasze zmysły tęskniące jeszcze mocniej czekają
Nasze spojrzenia mają w sobie barwę rozstania
nasze ręce spragnione dotyku muska smutek
Nasze serca uderzają przerywanym rytmem
by nie zgłuszyć powrotu
Drżą przy każdym szmerze
wyskakują z piersi przy głośniejszym dźwięku
Mamy siebie tak krótko za krótko kochany
Wciąż gdzieś czas nas popycha
ty wychodzisz ja wracam
gdy ty wracasz wychodzę
Nasze ścieżki te same ale jakże dalekie
ty wciąż tam a ja tutaj wypatruję spotkania…