Skąpani w sobie

Pod szarą zasłoną chowają się sny,
mają zapach wiosennego świtu
i kolor wschodów słońca,
które nocą kąpało się w ciepłym oceanie naszych myśli.

Wynurzają się czasem by zobaczyć światło księżyca,
on jeden je rozumie, on jeden zna ich wszystkie zakamarki.
Nie zdradzi nikomu i nie wyda tajemnic zakrytych przed światem,
ukrytych w kroplach rosy srebrzystych i świeżych
jak pierwsze chwile poranka.

W tańczących iskierkach ogniska naszych serc
mają mnóstwo wolności, oddychają swobodnie
mkną bez ograniczeń we wszystkich wymiarach
niewinne i dzikie.

Kiedy niebo bezchmurne wreszcie błękit odkryje
one wyjdą na spacer by z rozkoszą zaśpiewać
ze słowikiem, skowronkiem,
z wiatrem znowu wyruszą na codzienną wędrówkę
by odszukać nas w tłumie
dopasować i zamknąć w szalu swego istnienia
bo zasłona opadnie i świt wstanie słoneczny
dla nas …. dla nas na zawsze.

Pomiędzy światami

Schowałem cię przed światem,
bezpiecznie u siebie,
jesteś wolna,
Twoje myśli krążą wśród moich
są w nich, obok nich z nimi
nieznane, nieodgadnione dla mnie
tak blisko, na wyciągniecie ręki
jest twoja twarz z szerokim uśmiechem
ubranym w różowy kolor twoich ust.
Jesteś szczęśliwa.
Odwiedzam cię często, skradam się cichutko
jak zwierze, drapieżne i delikatne w swej dzikiej
nieposkromionej naturze.
Czasami nasze oczy tutaj się spotykają
nie wiedząc o sobie, nie widząc się wcale,
czasami wiatr niesie twoje marzenia daleko,
w nieznane otchłanie twojej wyobraźni.
Czasem uda się jednej myśli gdzieś zatrzymać
po drodze do słońca, na chwilę wytchnienia
wtedy łapię jej skrawki i zamykam ją w sobie
pulsującą zlęknioną trzepoczącą jak motyl,
który zrodził się w ciepłą wiosenną noc na wyspie.
Jesteś moja.
Zamknąłeś mnie tu bezpiecznie, bezpiecznie przed
okiem świata, nikt mnie tutaj nie znajdzie,
prócz ciebie.
Jestem częścią marzenia,
jestem myślą co wolna
wciąż podąża do przodu.
Snem o wolności, dzikiej i nieokiełznanej,
wiatrem, który wszędzie dotrze i wiele zobaczy,
falą, która przemierza oceanu glob cały,
okiem księżyca przeglądającego się w tafli jeziora
w conocnej miłosnej schadzce tych kochanków,
których miłość znam tylko ja.
I spotykam się z tobą tak jak niebo z ziemią
na nieistniejącej linii horyzontu
daleko, daleko, daleko,
jestem twoja.