Poranek w sadzie zawitał deszczowy
mgła przechadza się między drzewami
zagląda do mojego okna
dotyka mojego ciepłego policzka
wstań, już czas rozpocząć nowy dzień
ktoś tam daleko na ciebie dziś czeka
Cichną śpiewy ptaków
milkną odgłosy nocy dzień budzi marzenia
przywołuje do życia
Mam tak wiele czasu, który wciąż mi ucieka,
wciąż zabiera kolory, ciągle zmienia obrazy
W jeszcze zielonym sadzie dzisiaj się spotkamy
by jutro już powitać złotą słoneczną jesień
Kto nadąży, policzy dni przemijanie
nocy widnych i ciemnych granatowe odmęty
co połączy kochanków na wieki
na wieki rozłączonych
dzień czy noc?
Lato, lato by Tania Vilson is licensed under a Creative Commons Attribution-NonCommercial-NoDerivatives 4.0 International License.