Na bezchmurne niebo patrzę zachłannie.
Pieszczota słonecznych promieni otula moją twarz, spragnioną.
Dzień po dniu zwracam się do niego i chłonę, to co mi daje.
Ciepłe, żółte promienie malują na mojej twarzy rumieńce
różowią ramiona przysłonięte szalem z porannej mgły.
Dają natchnienie, wyznaczają kierunki słodkich spotkań o wschodzie, bez rozstania gdy zasnę.
Lubię te przedpołudniowe spotkania z Tobą.
Zapach porannej kawy, i tylko śpiew ptaków za oknem
oznajmia nam, że już pora, że to kolejny dzień się obudził
i zaprasza nas do wspólnej wędrówki.
Pozornie rozłączeni w codzienności zamęcie,
nasze myśli są jednym.
Nasze serca to jedno bicie, drganie, westchnienie.
I wieczorem z zachodem słonecznego spojrzenia,
nasze drogi znów razem, chwile łączą spragnione
w jedno ciało i dusze i na przekór i zawsze.
Noc zamyka powieki wspólnym snem o tęsknocie
za tym naszym porankiem, który pachnie znów kawą
żółtym słońca woalem otulając nas ciepło,
otwierając przed nami okno w ramie świtania.
Autor: Tania
List pełen Ciebie
Kiedy długo Cię nie ma,
gdy nie widzę Cię często,
zapominam Twój kolor,
twarzy Twojej skupienie.
Zastanawiam się wtedy
jak, dlaczego i po co,
mamy rozstać się znowu
na jak długo i za co.
Nie zadaję tych pytań,
one są już rzucone
tak jak słowa na wiatru
strunach grają melodię.
Może dziś je usłyszysz,
może wrócą tu do mnie,
tęskne, łzami zroszone
pusty list znów przyniosą.
Ja otworzę kopertę
pełną Twego zapachu,
to mi musi wystarczyć,
tym się będę zachwycać.
Chociaż to mi zostanie,
tylko dla mnie jedyne,
w zachwyt wprawi powietrze.
w którym usnę na chwilę
by pomarzyć o Tobie !
Zgubiłeś adres…
Nasze spotkanie w obłokach
marzeń spełnionych, zakazanych choć śmiałych.
Uśmiechamy się razem siedząc na tym obłoku
trzymamy się mocno, może nie spadniemy
gdy wiatr rozstania zawieje
i odległość pokona nasze skryte pragnienia.
Mamy świat swój zakryty, własne ścieżki i kody
w dzikim z nieśmiałym spotkanie nam nie zawsze wychodzi.
Ciemność często ogrania wąskie ścieżki i szlaki.
My gubimy się wtedy, zapadamy, spadamy
dotykamy szklanego i cienkiego ekranu.
Co los dla nas przyniesie,
czy listonosz się spóźni,
czy zapomniał i ścieżki i adresu po drodze
czy odnajdzie nadzieję
wrzuci słowa do skrzynki
których nikt nie napisał
bo znów czegoś zapomniał lub się spieszy i pędzi
wciąż do przodu i dalej,
by się już nie oglądać za siebie
zapomnieć.
I jej zapach i kolor oczu zieleń płonącą
kolor włosów, w którego iskry słońca się mienią.
I ucieka, zapomni, już nie wróci bo życie
pcha do przodu marzenia, w młodszym morzu utoną.