Wiosennie i miło

Chłód z ciepłem się miesza
bo kwiecień zagościł
przeplata wciąż miesza
okręca powietrze
chmurami zasłania i zza nich wygląda
uśmiecha się do nas
paletą kolorów
zielenią i żółcią
fioletowym rajem,
rabatki już pachną,
tam motyl cytrynek
przysiądzie ciekawy
wypije nektaru dwie krople
poleci oznajmić wszem
wobec wiosenne nowiny
że słońce wysoko
że ciepły deszcz spadnie
że rosa pojawi się jutro na trawie
tam słowik zaśpiewa
tu bocian zakleka
do gniazda swojego
przynosząc gałązki
stokrotki wystawią
swe łebki do nieba
i opalać zaczną
swoje blade płatki
w wiosennym humorze
cały świat zatonie.

Nowy dzień

Jest świt wiosennego poranka.
Jesteś.
Słyszę twój cichy oddech.
Idziemy razem w stronę każdego dnia
wokół swoich spraw nasze myśli wciąż błądzą wśród siebie.
Wspomnienie wspólnych chwil, uniesień na chmurach
delikatnych dotyków, muśnięć zaledwie
dwóch spragnionych serc w jedno już dawno połączonych razem.
Spotykamy się w świecie, tylko dla nas stworzonym, przez naturę,
przez Boga.
W jego planach splątane nasze losy zawiłe
odnalazły się w końcu.
Choć tak blisko wciąż siebie
były, oddychały, patrzyły, kochały …
Wciąż inaczej, na opak, wbrew sobie, wbrew jemu.
Już jest tak, jak być powinno,
od zawsze,
od dawna,
od początku istnienia.
Ona i on, on i ona, a jednak
tak naprawdę to jedno, całość co z dwóch się składa
tak dokładnie, tak jasno współistotnie będących.
Są nareszcie, na zawsze, na wieki już …..
Razem.
Jesteś, jesteś kiedy się budzę, gdy otwieram oczy …
Jesteś.

Skąpani w sobie

Pod szarą zasłoną chowają się sny,
mają zapach wiosennego świtu
i kolor wschodów słońca,
które nocą kąpało się w ciepłym oceanie naszych myśli.

Wynurzają się czasem by zobaczyć światło księżyca,
on jeden je rozumie, on jeden zna ich wszystkie zakamarki.
Nie zdradzi nikomu i nie wyda tajemnic zakrytych przed światem,
ukrytych w kroplach rosy srebrzystych i świeżych
jak pierwsze chwile poranka.

W tańczących iskierkach ogniska naszych serc
mają mnóstwo wolności, oddychają swobodnie
mkną bez ograniczeń we wszystkich wymiarach
niewinne i dzikie.

Kiedy niebo bezchmurne wreszcie błękit odkryje
one wyjdą na spacer by z rozkoszą zaśpiewać
ze słowikiem, skowronkiem,
z wiatrem znowu wyruszą na codzienną wędrówkę
by odszukać nas w tłumie
dopasować i zamknąć w szalu swego istnienia
bo zasłona opadnie i świt wstanie słoneczny
dla nas …. dla nas na zawsze.