Przez deszczu krople

Niebo płacze, rozpacza, jesień żegna lato

Znowu się rozminą, nigdy nie spotkają

Jedno przychodzi gdy drugie odchodzi

Zabierz mnie lecie, zabierz do krainy szcześcia

Zabierz stąd moje smutki, pozostaw marzenia

Tych cząstek układanki zwanych losem

Poukładaj w całość tylko te słoneczne dni i noce księżycowe

Tylko te spędzone z nim

Nie zacieraj śladów nie niszcz ścieżek mocno wydeptanych

Niech ślad zapomnienia nie dotknie delikatnych strun mojego smutku i mojej tęsknoty

Niech strumienie deszczu nie rozmyją wspomnień

Ich magicznej siły ich kolorów i zmysłów

Niech tylko on pozostanie…

W owocowym gaiku

Sad tak pieknie wygląda schyłkiem lata spleciony

Udekorowany w kolory

Dzwonki gruszy poruszają się lekko dyskretnie dzwonią na pobudkę

Jabłka się rumienią od zalotnych spojrzeń jeszcze mocno rozgrzanego słońca

Śliwy chylą swoje ramiona od nadmiaru owoców

Krzaczki malin nisko kłaniają się dniowi

Ogród kusi i wabi do przechadzek wesołych

Do siedzenia na trawie na kraciastym kocyku

Taca już wypełniona kolorowym kilimem słodkich pysznych owoców

Ty usiądziesz tuż obok ja zaparzę herbatę

Wypoczniemy spokojnie otuleni zapachem końca lata

O świcie

Świt obudził mnie świtaniem

O poranku wszystko jest możliwe

Spacer po tęczy spotkanie na moście wspomnień

Twój czuły dotyk

Moje zielone spojrzenie już wesołe od rana

Nowy dniu witaj!

Smak porannej kawy ten niepowtarzalny

Tylko z Tobą jeszcze w objęciach nocy

Co przyniesie dzień

Wszystko zaakceptuję gdy Ty jesteś ze mną.